niedziela, 31 października 2021

Jak żyją współczesne czarownice ?

          Dziś Czarownice, Wiedźmy mają swoje święto, bowiem Haloween to najbardziej magiczny dzień w roku, w którym może wydarzyć się niemal wszystko. Wszyscy obchodzimy Halloween, bowiem to święto ma wiele nazw; Samahain, Dziady, Noc Welesa , Wszystkich Świętych.

         Każdy, więc świętuję na swój sposób taki, jaki mu odpowiada. A skoro dziś święto obchodzą czarownice i wiedźmy to przybliżę Wam jak żyją współczesne czarownice. Wbrew pozorom nie łatają na miotle i nie zamieniają nikogo w myszy lub żaby; -) A więc; 


Wiedźmy żyją w wielu polskich miastach… O współczesnych wiedźmach – rozmowa z Maciejem Witulskim- religioznawcą, badaczem współczesnego czarownictwa i neopogaństwa. Porozmawiajmy o wiedźmach. 

Czy kontakt z nimi może być niebezpieczny dla zwykłego śmiertelnika ?

 Wiele osób spotyka się na co dzień z wiedźmami, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Czarownice żyją wśród nas, niczym nie różniąc się od przeciętnych ludzi; pracują zawodowo, mają swoje rodziny, pasje, a zainteresowania magią zgłębiają w wolnym czasie. Dla nikogo nie są niebezpieczne. Te popularne wyobrażenia to efekt propagandy krzewionej przez konkurencyjne środowiska wyznaniowe, w Polsce, zwłaszcza przez Kościół rzymskokatolicki. 

 Jaka jest różnica między wiedźmą, a czarownicą? 

Obecnie większość wyznawców traktuje te słowa jako synonimy. Nie istnieje jakaś szczególna różnica, choć osobiście spotkałem się z twierdzeniami, że np. dawne „czarownice” specjalizowały się w innej sztuce niż „wiedźmy”. Chociaż słowa „czarownica” oraz „wiedźma” kojarzą się ludziom negatywnie ze względu na wielowiekową dominację Kościoła w Europie, to przecież wyraz wiedźma oznacza „tę, która ma wiedzę” i w przeszłości słowo to nie miało pejoratywnego znaczenia. Obecnie wyrazom tym przywraca się pozytywne konotacje. Podobnie jak w przypadku wyrazu „poganin”. Coraz więcej ludzi określa się tym terminem, pomimo, że jeszcze nadal kojarzy się on negatywnie. 

 Jaką religię obecnie wyznają osoby zajmujące się magią? 

Magia jest tematem zainteresowań wielu rozmaitych systemów religijnych. Praktykami magicznymi zajmują się zarówno wyznawcy religii wicca i innych odmian współczesnego czarownictwa, jak i thelemici (zwolennicy poglądów Aleistera Crowleya), magowie chaosu, niektórzy sataniści, szamani czy adepci rozmaitych nurtów New Age. W każdym przypadku praktyka magiczna jest inna, a samo pojęcie „magia” jest inaczej rozumiane; od wewnętrznej przemiany osobowości człowieka po rozbudowane praktyki szamańskie z wykorzystaniem środków halucynogennych. Najbardziej do postaci czarowników i czarownic odwołują się wyznawcy religii wicca, funkcjonującej od końca lat 40. w Wielkiej Brytanii a założonej przez brytyjskiego emerytowanego urzędnika celnego i antropologa amatora, Geralda Gardnera. Obecnie wicca to kult Potrójnej Bogini i Rogatego Boga, praktyka magii, wiara w reinkarnację, celebrowanie ośmiu dorocznych świąt solarnych i lunarnych (pełnie księżyca). Jedni wyznawcy uważają, że religię tę można poznać po wstąpieniu do covenu i przejściu inicjacji (tzw. wicca tradycyjna w Europie, to dwie główne tradycje: gardneriańską i aleksandriańską), inni poznają ją na bazie dostępnych źródeł i praktykują w grupach, rodzinnie lub samotnie. 

Czy to prawda, że niektóre wiedźmy składają krwawe ofiary? 

Zdecydowana większość współczesnych czarownic zdecydowanie odcina się od tego typu praktyk. Wyznawcy często twierdzą, że ani magia, ani czczone przez nich wyższe byty, nie wymagają żadnych krwawych ofiar, a cele jakie sobie wyznaczają, są do osiągnięcia za pomocą prostych zaklęć, gestów i rekwizytów. Wszelkie medialne historie o składanych ofiarach są tylko pomówieniami mającymi na celu zdyskredytowanie przedstawicieli religii wicca w oczach społeczeństwa. Czarownice nie robią nic, co uchodzi za patologiczne. Stanowczo odcinają się od jakiegokolwiek krzywdzenia dzieci albo zwierząt. Celem ich działalności jest duchowość, rozwój osobowości, leczenie, rozwijanie umiejętności, sprowadzanie dobrobytu. 

Ale w historii zdarzyło się, że np. wiccanie byli publicznie posądzani o składanie krwawych ofiar? 

Nie tylko wiccanie, ale także członkowie innych grup wyznawców, praktykujących swoje obrzędy w sposób dyskretny. Praktykujący czarownictwo bardzo często byli pomawiani publicznie, również przez byłych członków swoich covenów, o wszelkie niecne praktyki, lecz były to zwykłe kłamstwa. W historii spotykamy relacje naocznych świadków, którzy brali udział w praktykach bliżej nieokreślonych covenów, gdzie krwawe ofiary były podobno składane. Osobiście uważam jednak, że opowieści te były w rzeczywistości celowo zmyślone dla przyciągnięcia uwagi mediów. Odnotowane są przypadki dewastacji cmentarzy, pozostawiania kukiełek wybranych osób przybitych gwoździami do bram kościołów oraz różne oskarżenia czarownic o wszelkie niecne czyny. Najczęściej były to akty zwykłego wandalizmu dokonane przez osoby, które z czarownictwem nigdy nie miały nic wspólnego, a pragnęły jedynie zaszkodzić reputacji wiedźm żyjących lub praktykujących na danym terenie. 

Gdzie możemy spotkać współczesne wiedźmy? 

Wiedźmy żyją w wielu polskich miastach, a swoje rytuały mogą praktykować zarówno we własnych domach jak i w siedzibach swoich covenów. (Coven, to grupa czarownic wspólnie spotykająca się na obrzędach). W Polsce najczęściej można je spotkać w dużych miastach, zwłaszcza w Warszawie, ale także na Pomorzu, Śląsku, Podlasiu. Trudno jest jednak mówić o jakiejkolwiek regule. Osoby poznające magię za pośrednictwem dostępnych źródeł, praktykują ją tam gdzie mieszkają. Osoby należące do stowarzyszeń, na swoje praktyki zjeżdżają w te regiony kraju, gdzie mają swoje coveny. 

Czy posiadasz informacje, jaki jest stosunek wiedźm do życia i do śmierci? Jakie są dla nich najważniejsze wartości? 

Większość wiccan deklaruje wiarę w reinkarnację, choć nie jest to pogląd nigdzie skodyfikowany. Część wyznawców wierzy, że odrodzi się w ludzkiej postaci, część po prostu powiela popularny pogląd o obiegu materii w przyrodzie. Spora ilość czarownic nie ma odgórnie ustalonego kodeksu zasad obowiązujących w życiu, większość stara się żyć zwyczajne według popularnej zasady „jeśli nikogo nie krzywdzisz, czyń co chcesz”. Wiccanie mają swoje rodziny, dzieci, zwierzęta. Magia i życie duchowe są dla nich ważne, lecz mają także inne priorytety. 

W bajkach dla dzieci wiedźmy nie są tak piękne (co nie oznacza, że są mniej urocze) jak księżniczki. Dlaczego tak jest? 

W bajkach pojawiają się także piękne wiedźmy, jak choćby Zła Macocha w „Królewnie Śnieżce”. Pierwszą piękną czarownicą, znaną z literatury była Kirke w „Odysei” Homera. W mitach europejskich czarownice również przyjmowały postacie pięknych kobiet m.in. grecka Medea czy Pani Jeziora znana z legend arturiańskich. To wyobrażenie o brzydkich wiedźmach wywodzi się z popularnych przesądów z minionych wieków, kiedy o czary często posądzano mieszkające samotnie ekscentryczne, starsze kobiety. Ludzie wierzyli, że z zazdrości sprowadzają one krzywdę na nowo narodzone dzieci czy piękne, młode kobiety. Zapewniam, że wśród wiccanek można spotkać naprawdę piękne czarownice. 

Czy we współczesnej literaturze autorzy odwołują się jeszcze do wiedźm, czy raczej są to bohaterki świata dawno zapomnianego? 

Od wielu lat nie maleje popularność „Harrego Pottera”, „Władcy pierścieni” czy postaci z „Wiedźmina” zarówno w literaturze jaki w kinematografii. Czarownictwo stało się popularnym motywem w filmach, serialach czy produkowanych w ostatnich latach bajkach dla dzieci. Nowa adaptacja legendy o Merlinie w filmie „Uczeń czarnoksiężnika”, ekranizacja serii „Blair Witch Project”, serial „Czarodziejki” nie powinny pozostawiać najmniejszej wątpliwości, że świat czarownic jest nadal bardzo popularnym elementem kultury masowej. Wiedźmy owiane są pewną magią.

 Czy one potrafią naprawdę czarować, rzucać na nas klątwy? I czy faktycznie coś może nam się niemiłego przydarzyć? 

Każda czarownica wierzy, że jest to możliwe. Wiara w czary, była obecna na wszystkich kontynentach, a także patrząc na temat chronologicznie we wszystkich epokach. Dla wielu ludzi żyjących współcześnie stanowi co najwyżej zabobon. Sam temat magii choć stał się przedmiotem zainteresowań religioznawców, antropologów oraz psychologów jest zagadnieniem mało możliwym do zbadania w „warunkach laboratoryjnych”. Myślę jednak, że większość prawdziwych wiedźm nigdy nie dopuściłyby się takiego czynu. 

Czy wiedźmy korzystają z kryształowej kuli? 

Tak, jeśli zajmują się wróżeniem. Do tego celu, często wykorzystują także inne rekwizyty, m.in. lustra, płomień świecy, czasem chmarę dymu z kadzideł. Do wróżb wykorzystują także karty Tarota, runy, karty anielskie. Ulubioną porą na dokonywanie wróżb z kuli jest czas pełni księżyca. W ludowej tradycji często wykorzystywano sposoby dywinacji popularne podczas danego święta, np. w Wielkiej Brytanii jedzenie jabłka przed lustrem w noc Hallowe’enową miało we śnie pokazać niezamężnej pannie twarz przyszłego męża. W Polsce popularną wróżbą andrzejkową jest lanie wosku przez dziurkę od klucza i odczytywanie wyniku w cieniu świecy. Współczesne czarownice uważają te ludowe praktyki po prostu za tradycyjne zabawy, nie przykładają znacznej wiary do ich efektów, dla nich jest to najczęściej zabobon. Wróżenie wymaga większej pracy, treningu i zaangażowania. 

Jak bajkowe czarownice mają się do tych prawdziwych? 

Stereotypowa bajkowa czarownica to stara, brzydka kobieta nosząca na głowie tiarę, mieszkająca samotnie w leśnej, zaniedbanej chatce, posiadająca całą masę książek i rekwizytów magicznych, takich jak różdżka, miotła, kociołek. Towarzyszy jej zwykle czarny kot. Bajkowy czarownik to często nadworny mag mieszkający w zamkowej wieży. Ubrany jest w charakterystyczną pelerynę, nosi ciżemki, na głowie ma szlafmycę. Posiada bogaty zbiór książek, a także całą masę akcesoriów służących mu do wykonywania eksperymentów. Towarzyszy mu kruk lub sowa. Współczesne wiedźmy również wykorzystują te rekwizyty znane z bajek m.in. w kotłach palą kadzidło, miotłami symbolicznie czyszczą świętą przestrzeń przed swoimi rytuałami, różdżkami wzywają duchy, posiadają peleryny, księgi z zaklęciami, magiczne talizmany. W domach częstokroć mieszkają u nich zaprzyjaźnione zwierzęta. Na pewno jednak większość współczesnych czarownic nie ubiera się tak jak te bajkowe, choć zdarzają się wyjątki, kiedy wyznawcy budują swój image w oparciu o bajkowych magów, m.in. amerykański neopoganin Oberon Zell-Ravenheart. 

Kiedy warto spotkać się z wiedźmą? Czy możemy czegoś się od niej nauczyć?

 Jedyny znany mi typ odwiedzanych zwodowano czarownic to wróżki, do których ludzie przychodzą po wróżby i prognozy na przyszłość. Do wiccan udać się na ogół nie da. Kontynuatorzy nauk Gardnera i Sandersa odprawiają swoje rytuały nie zapraszając nikogo obcego na obrzędy. Ich członkowie składają przysięgę milczenia podczas inicjacji, a wszystko co ma miejsce w kręgu pozostaje zastrzeżone tylko dla członków owej grupy. Inaczej jest w przypadku innych wiccan, zwanych eklektykami, którzy czasem zapraszają gości na swoje rytuały. Niewiele jednak można się nauczyć będąc tylko obserwatorem. Rzemiosło czarownic wymaga wielu lat praktyki i nauki rozmaitych zagadnień teoretycznych. 

Po czym poznać prawdziwą wiedźmę od fałszywej? Nie wszystkie pewnie będą chciały wziąć udział w badaniu wykrywaczem kłamstw? 

Myślę, że prawdziwa wiedźma jest profesjonalistką w dziedzinie którą się zajmuje. Dużo czasu poświęca zgłębianiu sztuki magicznej, medytacjom, studiowaniu literatury. Mówi się, że najlepsze czarownice w ogóle magii nie muszą używać, a także, że najlepsze czarownice najczęściej nie ujawniają nikomu faktu, że nimi są. Cenią sobie dyskrecję. Fałszywe wróżki często będą pobierały wysokie opłaty za swoje usługi, a ich wróżby nie będą niczym różniły się od psychologicznych porad. 

Czy wiedźma może być mężczyzną? Czy w takim przypadku będziemy mówić o wiedźminie? 

Oczywiście! Warto zwrócić uwagę, że współczesne czarownictwo zawdzięcza swoje istnienie przede wszystkim mężczyznom. Gerald Gardner, Alex Sanders, Raymond Buckland, Scott Cunnigham to najbardziej znane imiona mężczyzn czarowników. Samo słowo „wicca” oznaczało dawniej „czarodzieja” (mężczyznę), zaadaptował je Gerald Gardner twierdząc, że było to słowo, które usłyszał na swojej inicjacji, pisząc je początkowo „wica” w swoich pracach. Co ciekawsze, Gardner unikał angielskich słów opisujących czarownika, twierdząc, że w języku angielskim wszystkie te określenia mają negatywne konotacje. Termin „witch” (czarownica) stosował zarówno w odniesieniu do mężczyzn jak i kobiet. Wyraz „wiedźmin” jednak za bardzo kojarzy się z twórczością Andrzeja Sapkowskiego, więc przez polskie wiedźmy nie jest stosowany, chociaż jest trafny. Mężczyzna najczęściej nazwie siebie po prostu „czarownikiem” choć zdarza się, że mówią o sobie po prostu „czarownice” tłumacząc bezkrytycznie na język polski słowo „witch”. Jak środowisko wiccan reaguje na przemiany polityczne w naszym kraju? 

Czy są w stanie przepowiedzieć Polakom co nas czeka w niedalekiej przyszłości? 

Myślę, że większość wiccan unika dyskusji na tematy polityczne, gdyż za bardzo prowadzą one do konfliktów. Przepowiadanie przyszłości kraju także nie należy do popularnych praktyk. Wiedźmy wolą zajmować się swoimi sprawami i podstawowymi praktykami: leczeniem, sprowadzaniem dobrobytu, wpływaniem korzystnie na problemy członków grup, do których one należą… Rozmawiała: Anna Ruszczyk 

Źródło; Szeptuchy Wiedza Tajemna Zielarstwo Magia Ludowa Szamani Czarownice rytułały     grupa facebook ( Autorka wyraziła zgodę na  kopie  wywiadu )

4 komentarze:

  1. Pewne stereotypy na temat czarownic nie wzięły się z niczego, gdyż aby posiąść pewną specyficzną wiedzę i umiejętności trzeba nieco czasu oraz bycia outsiderem, aby nie zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza, że kościół (Rzymskokatolicki) nie znosi konkurencji i na wszelkie sposoby psuje jej wizerunek. Również oficjalna medycyna nie przepada zbytnio za nimi, tylko nieliczni lekarze mają odwagę poznawać i korzystać z ich wiedzy i niewielu naukowców decyduje się ten temat badać.
    Ale obecnie wiele osób nie pasuje do tego stereotypu, czarownicą (lub czarownikiem) może być każdy mijany przechodzień na ulicy.
    Pozdrawiam Krabikord

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O magii kościoła Katolickiego i w ogóle religiach chrześcijańskich , monoteistycznych mam zamiar napisać w nowym poście. Mogę tylko powiedzieć, że ta magia nie działa a nawet jak mawia jeden z moich przyjaciół może zaszkodzić i lepiej się trzymać od tego z daleka, ale o tym w następnym poście.

      Odniosę się w twoim komentarzu do medycyny naturalnej. Otóż lekarza, który zna się lub przynajmniej interesuje się całym aspektem medycyny, leczenia graniczy w Polsce z cudem. U nas w Polsce leczy się chemią, chemikaliami nigdy ziołami czy np. terapią Gersona. Nawet dobroczynny wpływ naturalnych leków bardzo silnych są demonizowane np. marihuana czy też heroina, która mogłaby pomóc na covid bo działa rozkurczowo i nie przynosi skutków ubocznych jak np. leki syntetyczne. Lekarze zatrzymali się ze swoją wiedzą na latach 80 tych z resztą polskie programy studiów medycznych są tak dziadowskie i pełne debilnych przedmiotów, że się nie dziwie, że lekarze odstają od standardów europejskich czy amerykańskich. Z drugiej strony lekarze stali się tylko biznesmenami pracującymi w mafiach i korporacjach lekarskich, farmaceutycznych, więc dobro pacjenta mają tam jedzie jest przysłowiowo najciemniej,; -) Pozdrawiam listopadowo;-)

      Usuń
    2. Stosunek naukowej, oficjalnej medycyny do medycyny naturalnej, w tym ziołolecznictwa to bardzo obszerny temat i nie jest to czysta negacja, bo jednak wiele leków nadal jest produkowanych z surowców roślinnych. Problem bardziej polega na obecnym kształceniu lekarzy, które bynajmniej ich wiedzy na ten temat nie wzbogaca:
      http://doktorb.pl/miejsce-ziololecznictwa-w-medycynie/
      Poza tym dyskusja na ten temat zajęłaby mnóstwo czasu i miejsca, bo trzeba by każdą roślinę omówić osobno.
      Na przykład wspomniana cannabis ("medyczna marihuana") przeżywa na świecie pewien renesans, aczkolwiek nie w Polsce, gdzie dawne fobie polityków nadal wciąż pokutują.
      Za to innym przykładem jest digoksyna, lek nasercowy z naparstnicy, który faktycznie ma dużą wadę, jaką jest trudność określenia "okna terapeutycznego" i trudno się dziwić lekarzom, że szukają innych, mniej ryzykownych rozwiązań.
      Za to w temacie narkotyków, takich jak opiaty i opioidy (np. heroina) doszło z kolei do absurdalnej sytuacji. Szukając syntetycznych odpowiedników naturalnych alkaloidów z opium, które miały zmniejszać ryzyko uzależnienia wynaleziono i wprowadzono na rynek wiele leków, które nadal uzależniają, do tego są toksyczne dla organizmu. Tym samym wylano dziecko z kąpielą, bo obecnie na świecie (np. w USA) jest większy problem z nałogowcami nadużywającymi te środki, niż z morfinistami, czy heroinistami. Co prawda istnieje grupa lekarzy postulujących powrót do naturalnych opiatów, ale mają zbyt małą siłę przebicia.
      Jeszcze dwa zdania na temat stosunku kościoła (rzymskokatolickiego) do ziołolecznictwa. Paradoksem jest, że ta instytucja tępi zielarki jako "czarownice", gdy tymczasem w wielu zakonach od dawna to ziołolecznictwo jest uprawiane. Klasyczny przykład hipokryzji w służbie walki z konkurencją.
      K.

      Usuń
    3. Ciekawy komentarz napisałeś; -) Myślę, że tu także chodzi o korporacje medyczne i farmaceutyczne to są ogromne korporacje gorsze od mafii, które mają zarabiać a zarabiają wtedy, gdy ludzie są chorzy. Marihuana zarówna ta potocznie zwaną medyczną jak i rozrywkową pomaga np. w niedoczynności tarczycy, nadczynności tarczycy, Hashimoto, leczy jaskrę i zaćmę . Wyobraź sobie jakby te wszystkie choroby zostały wyleczone jednym lekiem? To by było ogromna strata dla przemysłu lekarskiego, na który nie mogą pozwolić, istna katastrofa. Kiedyś Ania, która mieszka w Niemczech napisała mi, że tam lekarze najpierw dają leki ziołowe, naturalne a potem jak nie da się wyleczyć ziołami to wtedy podają syntetyki a u nas to wiadomo czysta chemia a jak są skutki uboczne to tym lepiej, bo wtedy przyjdzie taki pacjent ponownie i będzie się leczył ze skutków ubocznych leczenia.
      Jeśli chodzi o kościół katolicki to jest rzeczywiście trochę dziwna sprawa, bowiem zioła także są stosowane w magii do rytułałow i zaklęć stąd wielki sprzeciw kościoła do świeckich zielarek, które są uważane za czarownice.
      Sam kościół prowadzi zakon bonifratrów, którzy sami leczą ziołami różne choroby, choć jaka jest skuteczność ich terapii to tego nie wiem.


      Usuń